Pewnego dnia, gdy mialam 8 lat, powiedziałam mojej mamie, że waśnie napisałam swoją pierwszą książkę. Szczerze mówiąc nie pamiętam dokładnie o czym była ta książka i podejrzewam że nawet moja mama nie pamięta, że coś takiego miało miejsce.
Książka była bardzo mała, mniejsza niż format A5. Najpierw przecięłam zeszyt szkolny, szesnastokartkowy, na pół, a potem jeszcze ucięłam go trochę z boku, żeby książka miała ładny ksztalt. Zabrałam się za pisanie. Miała to być historia jakiegoś drzewa, jakieś dziecięce fantazje. Kartki szybko się kończyły, więc musiałam skrócić swoją opowieść, żeby mieściła się w mojej małej książce.
Dziś mam 37 lat więc, jak łatwo obliczyć, swoją "pierwszą książke" napisałam 29 lat temu. I muszę przyznać, że była to moja jedyna twórczość literacka, którą udało mi się doprowadzić do końca. No dobrze, skłamałabym prawie... nie wliczam tutaj scenariuszy do fotostory, ale scenariusze to była moja praca zawodowa, za którą mi płacili. Widmo niezapłaconej raty kredytu hipotecznego było, widać, dobrą motywacją.
Czy z Tobą jest podobnie? Czy masz też niedokończone projekty, nigdy nie spełnione marzenia? Czy nosisz coś w sobie od dawna, może od czasu kiedy byłeś dzieckiem? Czy leży to zakurzone na dnie Twojego serca? Czy już o tym zapomniałes? Albo odłożyłes to na wieczne jutro?
Jak się dobiega czterdzieski to coraz częściej pojawiają się życiowe refleksje. Szczególnie o 3 nad ranem, gdy bezsenność dokucza, pytanie "co z tym życiem" dźwięczy najglośniej. I nie mam wyboru, muszę tego pytania posłuchać, muszę na nie odpowiedzieć. Gdybym chciała je zagłuszyć oznaczałoby to także pobudkę sąsiadów.
Posłuchaj samego siebie, odpowiedz sobie na to i owo. Ja słucham. Od kilku lat. Od czasu rozwodu. I depresji. Na poczatku było trudno. Teraz jest już dobrze.
Blog? Dlaczego blog? Czy ja muszę pisać bloga? Ależ jestem nudna. Wszyscy piszą bloga.
„Internet pełny jest blogów, nikt cię nie będzie czytał ofiaro” znowu myśl o 3 nad ranem.
Wszyscy mamy wewnętrznego krytyka, Ty pewnie też.
Księgarnie pełne są książek i to nie oznacza, że ktoś w związku z tym przestaje pisać. Czy nie mam racji?
Czas najwyższy zrobić użytek ze wszystkich tych historii, które mi się przydarzyły. W końcu nie każdy człowiek znajduje w pokoju obok martwego współlokatora, nie każdy mieszka z hindusami albo w indyjskiej restauracji. I nie każdy, po przyjeździe do Anglii, zostaje na lodzie bez kasy i dachu nad głowa. Historie przydarzają mi się ciągle. Zaczęłam wierzyć, że przydarzają mi się po coś.
Ty też zrób użytek z Twoich marzeń. Może nie tylko Ty na tym zyskasz. Może jest na świecie ktoś, kto czeka na spotkanie z Tobą, na Twoją historię, na twój obraz, produkt... nawet na twój dżem, jeśli zawsze marzyłeś o tym, żeby robić swój własny dżem. Przychodzimy na ten świat nie tylko po to aby się uczyć i brać. Przychodzimy na ten świat też po to, aby nauczać innych i dawać.
I tak sobie myślę, o tej 3 nad ranem, że jeśli nie zacznę w końcu pisać, to pewnego dnia umrę rozczarowana i zgorzkniała a Ty nie usłyszysz moich opowieści. Odejdę niczego Ci nie dając.
Nawet jeśli darem ma być zaspokojenie Twojej ciekawości.
Czas zacząć pisać, czas zacząć spełniać marzenie tamtej 8-latki...
Witam! Miłego czytania życzę i mam nadzieję, że będziesz mnie tu często odwiedzać.